Czesław Proszko

Czesław Proszko - urodził się w 1920 roku w miejscowości Morozowszczyzna w powiecie Grodno (obecnie Białoruś). W 1943 roku wstąpił do Armii Krajowej, do 85. Oddziału Leśnego, który był zalążkiem 24. Brygady Armii Krajowej „Dryświaty”. 

W lipcu 1944 roku po operacji „Ostra Brama” brygada została rozformowana, a jej żołnierze internowani w Kupczelach. Później trafili do obozów pracy pod Kaługą na Zakaukaziu.
Żonę – Honoratę Proszko poznał na Mazurach, pobrali się w 1948 roku. W 1956 roku osiedlili się w Wolinie. Pasją pana Czesława jest ogrodnictwo i pszczelarstwo, należy do Polskiego Związku Pszczelarskiego. 

Zarówno on, jak i żona (zmarła 30.11.2019) byli niezwykłymi świadkami historii, ich biografie mogłyby stać się kanwą powieści czy filmu fabularnego z czasów II Wojny Światowej. Obydwoje doskonale pamiętają czasy przedwojenne i nastrój pierwszych kilkunastu lat po odzyskaniu niepodległości przez Polskę a potem wybuchu II Wojny. Doświadczyli zesłania na Syberię, ciężkiej pracy a potem powojennego budowania nowego porządku przez władze komunistyczne, co dla nich oznaczało, że przez wiele lat nie mogli otwarcie mówić o swoich wojennych przeżyciach. Do późnych lat swojego życia chętnie spotykali się z młodzieżą, by opowiedzieć o wojennych losach, udzielali się społecznie. Życie Honoraty i Czesława Proszków jest bardzo mocno związane z historią powojennego Wolina, aż do dzisiaj.

Notatka biograficzna opracowana na podstawie: www.kamienskie.info oraz notatek Ewy Grochowskiej ze spotkania w dniu 6.04.2019 roku.

Zdjęcie współczesne za: www.ikamien.pl

Honorata i Czesław Proszkowie są bohaterami reportażu Anny Kolmer (Radio Szczecin).

Zdjęcie archiwalne z albumu rodzinnego państwa Proszków.
Reprodukcja: Anna Kolmer, Radio Szczecin

Posłuchaj

Atmosfera początku II Wojny
Powrót do Polski

Transkrypcja plików dźwiękowych

Atmosfera początku II Wojny

Trzydziesty dziewiąty rok, prawda? Wszystko pięknie, ładnie, i lato bardzo ładne, i miodu było full, chyba z siedem beczek, co tu nazbierane, wszyscy się cieszyli, że to wszystko tak elegancko, dobrze się zaczęło, no i zbieranie plonów, bo już sierpień… No i zaczęła się ta polityka, wzburzenie, targi, to, drugie… tam Hitler przeprowadzał pierwszy września i już słyszymy… A jak się dowiadujemy? Bo to nie było przecież radio, radio powstało w dwudziestym piątym roku, prawda? Więc powołana została w Warszawie stacja nadawcza i gdzieś tam, dwudziesty piąty, około trzydziestego roku radio było kryształkowe, a już około trzydziestego piątego, lampowe tak zwane… Oczywiście wszystko słuchawkowe, ale już dwie pary słuchawek, tylko one się rozłączały i cztery tak słuchało… Jak Niemcy pierwszego września uderzyły, wojna to się zaczęło. No i tu szybko, ruch taki, rwetes, nie wiadomo co wykupywali, towary jakie były, a szczególnie sól. Bo od razu jak tylko wojna, to wszystko zamarło… I pamiętam (jak) z ojcem pojechałem, akurat wziął worek soli, pięćśdziesiąt kilogramów soli kupił. I wie Pani jaka to była zbawienna pożywka? Że soli akurat zabrakło, ludzie nie mieli, wszystko oddawali żeby soli dostać. I jakoś my z tą solą przeżyliśmy. Przeżyliśmy ponad dwa tygodnie i siedemnastego września Związek Radziecki najechał. I zaraz gdzieś, trzy, cztery dni… jestem z kolegą w Belmontach, tu parafia była, duży majątek to tam się bywało często… I ja z kolegą znalazłem się, to było akurat dwudziesty, dwudziesty pierwszy i patrzymy - jedzie konno bajec, żołnierz radziecki. Wie Pani - byliśmy, jesteśmy przyzwyczajeni do wojska eleganckiego, trzeba powiedzieć że wojsku założonemu przed wojną nawet nie dorównuje obecne, na casting, pokazywać styl jak to wygląda… Eleganckie mundury… a już jeżeli chodzi o kawalerię… buty oficerki, spodnie bryczesy i materiał piękny! Wszystko tak wyglądało. A tutaj podjeżdża… I konie! Elegancko! Już konie świetne były, tak jak pokazują w Janowie, jeden w jeden.

Powrót do Polski

Od razu jak się przyjechało, nikt nie krzyczy, stroi się nikt… Oszołomiony człowiek. Bo przecież dwa lata, wedle rozkazu należało żyć. A zresztą nie tylko dwa lata, i przecież od trzydziestego dziewiątego roku taki człowiek rozkojarzony, nie wiadomo, nie ułożone ma życie… No więc zaraz to… to wszystko młodzież, i alkohol, i dziewczyny… Zapomogi dawali, na większych stacjach Państwowy Urząd Repatriacyjny urządzał kuchnie.

Galeria